Polska Myśl Narodowa

Witryna Polska Myśl Narodowa stawia sobie za cel tworzenie i popularyzację opracowań na następujące tematy: interes narodowy Polaków w XXI wieku, polska tożsamość narodowa, postawa narodowa (nacjonalizm) kontra pseudopatriotyzm, historia narodu polskiego i jej narodowa wykładnia, ekonomia i zgubny wpływ forsowania neokolonialnego kapitalizmu na losy narodu, kapitalizm neoliberalny a demografia, cenzura i manipulacje socjotechniczne w Internecie. <!– naSSsDkNe6tDO2ACMtRb5IoMRwo –>

Category Archives: Neokolonializm

„Kolorowe rewolucje” i ich organizatorzy a suwerenność i niepodległość państw i narodów. Co łączy polską „Solidarność” z ukraińskim „Majdanem”?

Tekst jest objęty całkowitym zakazem przedruku. © Polska Myśl Narodowa

Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli w opracowaniu niniejszego tekstu. Mamy nadzieję, że zainspiruje on wiele przemyśleń, refleksji nad polską historią najnowszą – oraz stanie się przedmiotem wielu „nocnych rozmów Polaków”. Tekst jest obszerny, niestety omówienie wszystkich ważniejszych kwestii związanych z „kolorowymi rewolucjami” i tym, jak los narodu polskiego wpisuje się w ich logikę nie jest możliwe w sposób bardziej zwarty. Zachęcamy czytelników do zapoznania się z całym opracowaniem.
Redakcja PMN

„Aksamitne rewolucje” a suwerenność narodów i państw. Ogólna charakterystyka „kolorowych rewolucji”.

Sprawa Ukrainy powinna stać się pretekstem do debaty na temat obrony suwerenności1 narodu2 i instytucji tego narodu przed agresorami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Jako taka musi znaleźć się w kręgu zainteresowań każdego Polaka, szczególnie – Polaka myślącego w kategoriach polskiego interesu narodowego. Analiza problemu Ukrainy jest konieczna nie tylko z powodu jaskraowści naruszenia przez ośrodki zewnętrzne suwerennosci tego państwa, nie tylko dlatego, że podobna komedia „spontanicznego buntu społecznego” była odgrywana już dziesiątki razy we wszystkich zakątkach globu, gdzie sięgają wpływy tzw. „wolnego świata”. „Spontaniczne bunty społeczne” występują tam, gdzie miejscowy „niewolny świat” zaczyna prowadzić politykę zorientowaną na dobro własnego narodu, a nie – interesy »właścicieli« USA i jego europejskich satelitów oraz »ichnich« wielkich korporacji (zob. koniecznie: „Operacja Ajax„, patrz też Wyznania ekonomicznego hitmana, gdzie J. Perkins demaskuje kulisy neokolonializmu). Sprawa ta wymaga starannej analizy przez Polaków dlatego, że jeśli kiedykolwiek jeszcze odzyskają władzę na ziemiach polskich, odsuwając zainstalowane tu »elity«, obce ośrodki i ich agenturę wpływu, staną się celem identycznego ataku, jak ten, który już dwukrotnie przetoczył się przez Ukrainę, wcześniej zaś zdewastował Serbię. Atak ten będzie przebiegał według tego samego scenariusza, dopracowywanego latami do perfekcji (zob.: Historia kolorowych rewolucji), pod hasłami walki o „wolność”, „demokrację” i „prawa człowieka”, niezależnie od bezzasadności tych haseł. Niektóre państwa, jak np. Białoruś, Rosja i Wenezuela, zdołały oprzeć się atakom, co oznacza, że sytuacja w Polsce po hipotetycznym odzyskaniu suwerenności przez naród polski będzie trudna, ale nie – beznadziejna.
Czytaj więcej

Wojna demograficzna: warunki bytowe, katastrofa demograficzna i emigracja Polaków z ziem polskich

Tekst jest objęty całkowitym zakazem przedruku. © Polska Myśl Narodowa

Wojna demograficzna: warunki bytowe, katastrofa demograficzna i emigracja Polaków z ziem polskich

Trwająca obecnie zagłada demograficzna narodu polskiego przestaje być zjawiskiem dyskusyjnym bądź kwestionowanym, jest na ustach wszystkich. Pojawiają się fantastyczne wizje różnych profesorów. A to 1000 zł dopłaty do dziecka (Rybiński), a to … kolejne ulgi dla przedsiębiorstw (Orłowski, „Rzeczpospolita”, 15.II.2013). Brak jest dyskusji nad głównymi przyczynami zaistniałej sytuacji – katastrofą na rynku pracy i katastrofą w obszarze gospodarki mieszkaniowej. Polityka mieszkaniowa jest niezbędna w sytuacji, kiedy płace obywateli wskutek bezrobocia, różnicy sił negocjacyjnych pracownika i pracodawcy oraz polityki płacowej przedsiębiorstw zagranicznych pozostają na poziomie państwa kolonialnego, zaś koszty mieszkania zostały wywindowane w górę, poza zasięg dochodów „medianowego”* pracownika.

Przeciętny Polak kupi za roczne zarobki 4,6 metra kwadratowego mieszkania w Warszawie, Niemiec – 11 w Berlinie.

Przeciętny Polak kupi za roczne zarobki 4,6 metra kwadratowego mieszkania w Warszawie, Niemiec - 11 w Berlinie. Kliknij aby zobaczy obraz w pełnych rozmiarach
Źródło: Dane o zarobkach: Eurostat, dane o kosztach metra kwadratowego bankier.pl

Skutek? Prof. Kierżuń mówi o tym tak: Niemcy prowadzą konsekwentną politykę. W latach 70. wyemigrowało paręset tysięcy Polaków, którzy mieli rodziny w Niemczech. Oni się zgermanizowali. Także część mieszkańców Dolnego Śląska ma już obywatelstwo niemieckie i praktycznie tylko wakacje spędza w Polsce, a pracuje w Niemczech. Zabraknie nam specjalistów i robotników wykwalifikowanych, a to ograniczy możliwości rozwoju. Najzdolniejsi wyjeżdżają i tylko niewielki procent z nich wróci. W tej chwili przysyłają jeszcze pieniądze do Polski, ale to się skończy, kiedy ściągną rodziny. A przecież wymieramy jako naród, bo statystyczna Polka rodzi 1,23 dziecka.(za: wpolityce.pl)

Jednym z mechanizmów depopulacji Polski jest masowa emigracja Polaków, pozbawionych pracy i perspektyw na jej znalezienie w kraju. Nie jest to w dziejach polskich czymś nowym. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że taki stan miał już w przeszłości miejsce. Zawsze, kiedy jeden naród jest zmuszany warunkami ekonomicznymi bądź politycznymi do opuszczania ziemi ojców, a ci, którzy pozostają nie są w stanie wychować dostatecznej liczby dzieci, by podtrzymać populację, inny naród zajmuje jego miejsce. Tak się stało np. z serbskim Kosowem. Serbowie zostali wyparci z ziem swoich praojców przez nację, która pokonała ich demograficznie – częściowo wymuszając emigrację poprzez napór demograficzny i obyczajowy, częściowo metodami politycznymi. Agresja NATO (a w zasadzie USA) przeciw Serbii istotnie sfinalizowała politycznie to, co od kilkudziesięciu lat dojrzewało demograficznie. W ten sam sposób agresorzy demograficzni przejmują dzielnice i całe miasta w Europie Zachodniej: we Francji, Niemczech, Norwegii i Szwecji. Autochtoniczna większość staje sie mniejszością i ucieka z dzielnic, gdzie większością przestała być. Tej ucieczce towarzyszy zamykanie działalności gospodarczej i punktów usługowych, co dodatkowo przyspiesza proces opuszczania dzielnicy przez pozostałych przedstawicieli narodu gospodarzy (patrz film: Multiculturalisme et islam en France reportage de CBN (napisy EN)). Niniejszy tekst może czytelnik traktować jako przypomnienie pewnych faktów z historii, uzmysłowienie mu obecnej sytuacji i przestrogę, gdyż przyszłość może okazać się mało optymistyczna.

Wróćmy jednak do losów narodu polskiego, gdyż te nas najbardziej powinny interesować. Polacy wprawdzie na razie nie są wypierani z dzielnic swoich miast, tylko je opuszczają (przykład depopulacji Łodzi nie jest unikalny), tworząc przestrzeń dla osadników. Ci przybędą zachęceni albo ekonomicznie (na co się wobec kryzysu nie zanosi), albo ideologicznie (np. odtwarzanie diaspory – i nie jest to taki nieprawdopodobny motyw, jak się może wydawać (link), tym bardziej, że już są przeprowadzane prowokacje sprawdzające reakcje społeczeństwa polskiego na podobne koncepcje (patrz np. filmy Y.Bartany i S. Sierakowskiego z Krytyki Politycznej, link)).
Powiedzenie „historia lubi się powtarzać” jest szczególnie zasadne w przypadku historii gospodarczej i demografii – pewne prawa pozostają niezmiennymi. Historia narodu polskiego zawiera w sobie zarówno elementy kolonizacji polskich ziem przez inne nacje – Niemców i Żydów, jak i masową ucieczkę Polaków wymuszoną warunkami ekonomicznymi.

_______________

↑* „medianowy” pracownik – posiadający wartość jakiejś cechy na takim poziomie, że u 50% pracowników ta cecha występuje z mniejszym natężeniem, a u 50% z większym, w ww. przypadku chodzi o dochody

Czytaj więcej

Dlaczego Polsce nie wolno przyjąć Euro? Dlaczego przystąpienie do Unii Europejskiej zaszkodziło Polsce?

Tekst jest objęty całkowitym zakazem przedruku. © Polska Myśl Narodowa

Dlaczego Polsce nie wolno przyjąć Euro? Dlaczego przystąpienie do Unii Europejskiej zaszkodziło Polsce?

Tekst profesora Pawła Bożyka opublikowany niedawno na jednym z serwisów internetowych zaowocował zestawem ważnych refleksji nad ekonomicznymi i demograficznymi skutkami członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Dziś już nikt nie może mieć wątpliwości, że wejście do Unii Europejskiej było dla narodu polskiego katastrofą. Tymczasem trwają przymiarki do ostatecznego zniszczenia, już tylko formalnych, resztek suwerenności polskiej polityki gospodarczej. Przybierają one postać przystąpienia do Paktu Fiskalnego i przyspieszenia przystąpienia Polski do ERM-2 i w efekcie – do strefy Euro. W ostatnich tygodniach w głównych mediach prowadzona była agitacja za walutą Euro. Echa tej agitacji przetoczyły się przez wiele serwisów internetowych, niestety zabrakło kompetentnego i zwartego zaprezentowania niebezpieczeństw związanych z przystąpieniem do strefy Euro. Ten tekst, mimo że ma charakter polemiki, w sposób przystępny prezentuje wyżej wspomniane kwestie bez niedomówień. Zachęcamy do lektury.

Redakcja Polskiej Myśli Narodowej

Dlaczego Polsce pod żadnym pozorem nie wolno wejść do strefy Euro?

Polemika z tekstem prof. Pawła Bożyka
Neoliberalizm a kryzys w strefie euro; geopolityczne przyczyny i skutki kryzysu – część I

Panie Profesorze, do przybliżenia współczesnemu czytelnikowi problemu kryzysu w strefie Euro nie potrzeba wprowadzać neoliberalizmu do równania, do momentu, kiedy nie zaczyna się rozmowa o metodach wyjścia z kryzysu zadłużeniowego.

Na wstępie warto zauważyć, że kryzysy w strefie Euro mają inną naturę niż Wielki Kryzys w USA (1929). W USA mieliśmy do czynienia ze spiralą debt-deflation. Polegała ona na tym, że zadłużone podmioty zaczynały ograniczać popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, co prowadziło do konieczności obniżania cen przez producentów, aby zwiększyć popyt – by być w stanie spłacić raty kredytu. Obniżka cen produktów wymuszała obniżkę płac, redukcję zatrudnienia, zmniejszała zyski – w związku z czym obsługa zadłużenia stawała się coraz większym ciężarem dla coraz większej liczby podmiotów. To wszystko działo się wewnątrz jednej gospodarki.
W strefie Euro mamy do czynienia z innym mechanizmem. Tutaj problemem państw peryferyjnych (Grecja, Hiszpania) jest to, że pożyczały one pieniądze z metropolii (Francja, Niemcy) na wysoki procent, a zdolność do spłaty kredytów zależała od tego, czy kolejne podmioty na peryferiach otrzymają kredyty, pozwalające podtrzymać koniunkturę (swoista piramida finansowa). Taka sytuacja nie mogła trwać wiecznie – w momencie rozpoczęcia się kryzysu uległy załamaniu inwestycje spekulacyjne metropolii w krajach peryferyjnych (niemal całe budownictwo mieszkaniowe w Hiszpanii w latach poprzedzających kryzys było spekulacją). Inwestycje spekulacyjne doprowadziły do wywindowania płac na peryferiach – i zmniejszenia produktywności pracowników mierzonej wspólną walutą („wysoki jednostkowy koszt pracy”). Państwa te utraciły więc międzynarodową konkurencyjność, ponieważ do ich systemów finansowych nie wpłynął kapitał zwiększający produktywność pracy – czyli zwiększający moce produkcyjne, modernizujący maszyny, poprawiający techniczne wyposażenie pracowników w gospodarce – tylko spekulacyjny (w tym – pasożytujący na wysokim oprocentowaniu długu publicznego w krajach peryferyjnych z racji gorszego ratingu niż w metropolii). Jedynym wyjściem, by przywrócić konkurencyjność międzynarodową mogłoby być obniżenie … kursu walutowego (sic!), tak, by spadły płace w produkcji eksportowej – i wzrosła atrakcyjność eksportu, a w efekcie – by stała się możliwa spłata kredytów zagranicznych (z metropolii) – dzięki napływowi dewiz z eksportu. Tyle, że kursu walutowego nie dało się obniżyć, bo … kraje te były w unii monetarnej.
Czytaj więcej

Uwłaszczać na majątku narodowym aż kamień na kamieniu nie zostanie

O reprywatyzacyjnym amoku i jego beneficjentach – oraz tych, którzy za to płacą

Motto:
Nic nikomu się nie należy
B. Wolniewicz

W III RP od 1989r trwa proces uwłaszczania się na majątku narodowym różnych grup. Jedną z nich są wszelakiej maści „spadkobiercy”:
Ogród Saski – Zamoyscy
Szczawnica – „spadkobiercy”
Wilanów – „spadkobiercy”
Ta lista to przecież nawet nie promil tego, co się w Polsce dzieje – półlegalnie (link) i zupełnie nielegalnie. Postawa polskich władz otworzyła drogę dzieciom i wnukom panów Helmutów, Heinzów, Hermanów i Fritzów – do upominania się o majątek ojców i dziadów, który im „komuniści” „bezprawnie” zabrali w Breslau, Danzig und Stettin albo innym Westpommern czy Oberschlesien.
Nie ma się więc co dziwić, że również potomkowie panów Rozenbluma, Goldbauma czy Rozenzweiga (oraz – nie-potomkowie, poczuwający się do prawa własności różnych obiektów w Polsce) przystąpili do walki o swój kawałek polskiego tortu (gwoli przypomnienia – o swój kawałek tego radziwiłłowskiego „postawu z czerwonego sukna” bił się [miast narodowego majątku niczym Rejtan bronić] i Kościół Katolicki pod wiadomym światłym przywództwem). O sprawach reprywatyzacyjnych i restytucyjnych machlojek piszą nieśmiało różni publicyści, a fali grabieży narodu polskiego (państwowe to narodowe, a nie niczyje – i póki jest państwowe, to złodzieje są tylko chwilowymi zarządcami tego majątku, których można przepędzić przy użyciu kartki do głosowania) nie powstrzymuje nic. Czytaj więcej

GMO w Polsce – strategia pacyfikacji społeczeństwa

Po zawetowaniu ustawy o nasiennictwie przez prezydenta sprawa GMO zniknęła z debaty publicznej. Wprawdzie w czasie wyborów minister rolnictwa M. Sawicki (PSL) zobowiązał się, że będzie walczył na forum unijnym o całkowity zakaz używania organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) w hodowli roślin i zwierząt w całej Unii Europejskiej, i o zakaz produkowania żywności na bazie GMO, ale premier Pawlak nigdy podobnej przysięgi nie składał, przeciwnie – lobbystce z ambasady USA (M. Spirnak) obiecywał w poprzedniej kadencji, że pomoże wprowadzić GMO do Polski, ale bez rozgłosu, bo, jak powiedział: „Tisze budiesz, dalsze jedzjesz”. Sprawa tych obietnic nigdy nie wypłynęła na łamy polskich gazet. Premiera Pawlaka w obecnej kadencji wypada zapytać, jaką cichą politykę przewidział w sprawie GMO.

W tekście próbuję wyjść poza rozważanie szkodliwe-nieszkodliwe. Chcę pokazać, jak forsujący GMO łamią wolę społeczeństw, korumpują polityków i niszczą rynki rolne – oraz pozbawiają rolników swobody wyboru.

Polska: kolejny kraj – cel ekspansji koncernów biotechnologicznych
Nasz kraj nie jest jakimś unikalnym lub szczególnie trudnym celem dla koncernów, które opanowały Amerykę Północną, Południową i Środkową. Koncerny te mają znakomicie rozpoznane metody legalne, paralegalne i nielegalne wprowadzania swoich produktów na określone rynki. Mają doświadczenie w wywieraniu nacisków na polityków, korupcji, fałszowaniu wyników badań, zastraszaniu i dyskredytowaniu naukowców.

Metoda faktów dokonanych
Zaskakującym przykładem różnorodności stosowanych metod może być choćby ‘pełzająca’ ekspansja do Brazylii i Paragwaju w latach 2001-2005 (vide http://www.youtube.com/watch?v=J_aUuEGqmFs ). Ze względu na niemożliwość nadzorowania wszystkich źródeł zaopatrzenia rolników w materiał siewny – doszło tam do niekontrolowanego rozprzestrzenienia upraw GMO (soja i afera ‘anonimowych worków’ z materiałem siewnym). Aby utrzymać możliwość eksportu do UE (żądającej oznaczania produktów GMO), Paragwaj musiał zalegalizować w 2005 r. GMO. Społeczeństwo Paragwaju zostało pozbawione suwerenności/prawa wyboru – nie przez swój rząd. Przez działające poza jakąkolwiek kontrolą podmioty. Jak daleko jesteśmy od takiej samej sytuacji? Wypowiedź profesora Żarskiego może być przerażająca: ( http://www.youtube.com/watch?v=oJqnZJllve4 od 6:00) – okazuje się, że GMO jest już w Polsce! Nikt nie kontroluje nielegalnego importu materiału siewnego! Jeśli ktoś myśli, że te działania są w pełni spontaniczne – gratuluję naiwności. Mamy do czynienia z bezwzględnymi i zaprawionymi w nieetycznej walce przeciwnikami, którzy odnieśli już dziesiątki zwycięstw nad dziesiątkami państw.
Czytaj więcej

%d blogerów lubi to: