Polska Myśl Narodowa

Witryna Polska Myśl Narodowa stawia sobie za cel tworzenie i popularyzację opracowań na następujące tematy: interes narodowy Polaków w XXI wieku, polska tożsamość narodowa, postawa narodowa (nacjonalizm) kontra pseudopatriotyzm, historia narodu polskiego i jej narodowa wykładnia, ekonomia i zgubny wpływ forsowania neokolonialnego kapitalizmu na losy narodu, kapitalizm neoliberalny a demografia, cenzura i manipulacje socjotechniczne w Internecie. <!– naSSsDkNe6tDO2ACMtRb5IoMRwo –>

Tag Archives: niemcy Jedwabne

„Pogrom” w Jedwabnem – niech Niemcy przepraszają Żydów za swoją zbrodnię!

Dlaczego hasło „Nie przepraszam za Jedwabne!” powinno zostać zastąpione hasłem „Niech za Jedwabne przepraszają Niemcy!”?

Jedwabne przygotowania

Niech za Jedwabne przepraszają Niemcy!

Niech za Jedwabne przepraszają Niemcy!

Przygotowania do tegorocznych obchodów rocznicy „pogromu” w Jedwabnem (10.VII.1941) rozpoczęły się jeszcze w roku 2012, premierą filmu „Pokłosie”. Sam film był jednak tylko cząstką szerszego, niezwykle agresywnego programu socjotechnicznego, opisanego w tekście “Pokłosie” jako narzędzie prania mózgów w polskich szkołach (gorąco polecamy lekturę). Także w roku 2013 zadbano o należyte przygotowanie, racząc polskiego widza kilka tygodni przed rocznicą serialem „Unsere Mütter, unsere Väter” i „debatą”, w trakcie której ponownie wmawiano Polakom sprawstwo mordu w Jedwabnem. Bez jakiejkolwiek reakcji ze strony prof. T. Szaroty z Instytutu Historii Polskiej PAN. Przekaz, jaki „poszedł w ciemny lud” jest oczywisty – wykorzystując olbrzymią oglądalność „debaty” stworzono wrażenie, że polskie sprawstwo i polska odpowiedzialność są bezdyskusyjne. O ile Żydowi – Szewachowi Weissowi, wmawiającemu Polakom Jedwabne trudno się dziwić, o tyle dziwić się można milczeniu prof. Szaroty. Ale są i profesorowie, którzy nie milczą w kwestii Jedwabnego. Oto w wywiadzie dla wydania specjalnego Focus-a z okazji rocznicy powstania w Getcie Warszawskim prof. K Jasiewicz stwierdza (w zupełnym oderwaniu od faktów!):

Bo ja głęboko jestem przekonany, ze za zbrodnią w Jedwabnem i innymi pogromami nie stoi chęć zdobycia pierzyn i nocników żydowskich, nawet mniej jest tam odwetu za różne podłości żydowskie (a było ich sporo w latach 1939 -1941 na terenie łomżyńskiego i we wszystkich innych miejscach, gdzie Żydzi mieszkali) – stoi tam wielki strach przed nimi. I ci zdesperowani mordercy być może w duchu mówili sobie: robimy rzecz straszną ale może wnuki nasze będą nam wdzięczne. Myślę, ze jest możliwa taka interpretacja, choć ona ze zbrodni nie rozgrzesza.

Źródło: Wywiad z prof K. Jasiewiczem, „Żydzi byli sami sobie winni?”, Focus Historia Ekstra 2/2013, s. 34 .

Prof. Jasiewicz za inne, prawdziwe stwierdzenia zawarte w tym wywiadzie został zdjęty ze stanowiska w PAN. Za oszczerstwa pod adresem polskich ofiar stalinizmu, niesłusznie skazanych za niemiecką zbrodnię w Jedwabnem nikt K. Jasiewicza do odpowiedzialności nie pociągnął. W mediach nie zawrzało. A ogłupieni Polacy nawet nie wiedzą, że powinno. Czy wypowiedź prof. Jasiewicza była niefortunnym potknięciem naukowca, który wypowiedział się w kwestiach, o których nie ma pojęcia, czy też złą wolą – trudno rozstrzygnąć. Prof. Jasiewicz został jednak przed Polakami uwiarygodniony, zarówno ostrymi (ale mającymi oparcie w faktach) wypowiedziami pod adresem Żydów, jak i represjami, które go za te wypowiedzi spotkały. Należy tu zaznaczyć, że ww. potknięcie nie może przekreślać wkładu naukowego prof. Jasiewicza w zdemaskowanie masowego charakteru kolaboracji Żydów ze stalinowskim aparatem represji po 17.IX.1939 (K. Jasiewicz, ‚Rzeczywistość sowiecka 1939-1941 w świadectwach polskich Żydów’). Z „afery Jasiewicza” „ciemny polski lud” wyciągnie niestety bardzo niefortunny wniosek: oto nawet taki świeżo wykreowany „judeosceptyczny autorytet” jak prof. Jasiewicz obciąża Polaków winą za Jedwabne. Czytaj więcej

Prawda o „pogromie” w Jedwabnem. Mordowali Niemcy, a nie – Polacy.

Przed lekturą poniższego tekstu zalecamy czytelnikowi zapoznanie się z najnowszym tekstem poruszającym kwestię mordu w Jedwabnem: “Pogrom” w Jedwabnem – niech Niemcy przepraszają Żydów za swoją zbrodnię!.

10 lipca minie kolejna rocznica niemieckiej zbrodni w Jedwabnem, mordu dokonanego przez gestapo i Einsatzkomando SS pod dowództwem hauptsturmführera Hermanna Schapera na Żydach. Udział Polaków w tej zbrodni wyglądał tak, jak w przytoczonym poniżej fragmencie stenogramów z procesu łomżyńskiego (w 1949 r.):

(…)(Skazano) Władysława Dąbrowskiego (na rozprawie nie przyznał się do winy, ‘Oskarżony zeznał, że nie chciał iść i Niemcy przez uderzenie w twarz zmusili go do pójścia.’, ‘ z nakazu niemieckiego, popartego zastosowaniem przymusu fizycznego /uderzenie pistoletem po głowie i dłonią w twarz, od ciosu stracił ząb/ udał się na rynek, aby pilnować ludność żydowską’, w śledztwie ‘przyznał się do pilnowania Żydów przez dwie godziny’, ‘treść zeznań złożonych w czasie postępowania przygotowawczego została na nim wymuszona biciem.’(…)
Źródło: Co zapomniano Polakom powiedzieć o procesie łomżyńskim?

Jak wyglądało to bicie przez śledczych z UB, wiemy ze sprawy Zygmunta Laudańskiego, skazanego w 1949 na 12 lat więzienia za rzekome zamordowanie Żydów (polecamy również wywiad z niewinnie skazanym w tym samym procesie Jerzym Laudańskim, do dziś nie zrehabilitowanym, mimo apelów do IPN):

Wiesław Wielopolski, W Jedwabnem Laudańskiego gnali gestapowcy, Tygodnik Głos NR 27 (884) 7 lipca 2001 za Wiadomości Piskie

(…)Wkrótce do Jedwabnego zjechało UB. Nabrali ludzi na samochody i zawieźli do Łomży. Tam tak zaczęli ich tłuc, że podpisywali co tylko bijący chcieli. Sielawina i Kalinowska, które nie umiały pisać ani czytać, “podpisywały” krzyżykami wszystkie protokoły, które im podsuwano. Niebrzydowskiego, który za pierwszych Sowietów pracował w MTS, zaczęli tłuc w pięty, żeby podpisał, że widział Laudańskich przy pędzeniu i paleniu Żydów w stodole. Chłop nie wytrzymał i podpisał. Przez długi czas nie mógł chodzić.(…)
Wreszcie przyszedł czas i na Zygmunta. Przesłuchania odbywały się według schematu: zaciemniony pokój, śledczy za biurkiem i ciągle te same pytania – kogo widział przy mordowaniu Żydów?
Próbował uczciwie wyjaśniać, że przy tym nie był i nikogo nie mógł widzieć. Wtedy śledczy naciskał przycisk na biurku, gasło światło, a z sąsiedniego pomieszczenia wpadało trzech rosłych ubowców. Jedno uderzenie wystarczało, by leżał na podłodze. Leżącego kopali, gdzie popadło: po głowie, brzuchu, nerkach – nie wybierali. Gdy starał się osłaniać głowę – dostawał w genitalia, gdy chronił przyrodzenie – kopali w głowę, gdy mdlał – cucili wodą i znów bili. (…) Zmusili go do wymienienia nazwiska Mariana Żyluka, jednak później został on przed sądem uniewinniony (okazało się, że gdy Niemcy mordowali Żydów, siedział w areszcie na posterunku żandarmerii w Jedwabnem).
Przy podpisywaniu protokołu śledczy dopisał, że w czasie przesłuchania nie stosowano przymusu fizycznego. Laudański gwałtownie zaprotestował. Śledczy nie ponaglał. Znów nacisnął przycisk na biurku, znów zgasło światło i wpadało trzech ubeckich opryszków. Cios w głowę, podłoga, kopy ubeckimi butami, ból, utrata świadomości. Nie chciał umierać w katuszach, jakie zadawali mu żydowscy oficerowie UB.(…)
Źródło: http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_511.html

To dość niespodziewany obraz wypadków, nie taką wersję przedstawiono w mediach, prawda? Czytaj więcej