Polska Myśl Narodowa

Witryna Polska Myśl Narodowa stawia sobie za cel tworzenie i popularyzację opracowań na następujące tematy: interes narodowy Polaków w XXI wieku, polska tożsamość narodowa, postawa narodowa (nacjonalizm) kontra pseudopatriotyzm, historia narodu polskiego i jej narodowa wykładnia, ekonomia i zgubny wpływ forsowania neokolonialnego kapitalizmu na losy narodu, kapitalizm neoliberalny a demografia, cenzura i manipulacje socjotechniczne w Internecie. <!– naSSsDkNe6tDO2ACMtRb5IoMRwo –>

Uwłaszczać na majątku narodowym aż kamień na kamieniu nie zostanie

O reprywatyzacyjnym amoku i jego beneficjentach – oraz tych, którzy za to płacą

Motto:
Nic nikomu się nie należy
B. Wolniewicz

W III RP od 1989r trwa proces uwłaszczania się na majątku narodowym różnych grup. Jedną z nich są wszelakiej maści „spadkobiercy”:
Ogród Saski – Zamoyscy
Szczawnica – „spadkobiercy”
Wilanów – „spadkobiercy”
Ta lista to przecież nawet nie promil tego, co się w Polsce dzieje – półlegalnie (link) i zupełnie nielegalnie. Postawa polskich władz otworzyła drogę dzieciom i wnukom panów Helmutów, Heinzów, Hermanów i Fritzów – do upominania się o majątek ojców i dziadów, który im „komuniści” „bezprawnie” zabrali w Breslau, Danzig und Stettin albo innym Westpommern czy Oberschlesien.
Nie ma się więc co dziwić, że również potomkowie panów Rozenbluma, Goldbauma czy Rozenzweiga (oraz – nie-potomkowie, poczuwający się do prawa własności różnych obiektów w Polsce) przystąpili do walki o swój kawałek polskiego tortu (gwoli przypomnienia – o swój kawałek tego radziwiłłowskiego „postawu z czerwonego sukna” bił się [miast narodowego majątku niczym Rejtan bronić] i Kościół Katolicki pod wiadomym światłym przywództwem). O sprawach reprywatyzacyjnych i restytucyjnych machlojek piszą nieśmiało różni publicyści, a fali grabieży narodu polskiego (państwowe to narodowe, a nie niczyje – i póki jest państwowe, to złodzieje są tylko chwilowymi zarządcami tego majątku, których można przepędzić przy użyciu kartki do głosowania) nie powstrzymuje nic.
Bohaterem ostatnich dni stał się „czołowy, jedyny odważny, złotopióry publicysta” III RP, S. Michalkiewicz, który w Najwyższym Czasie zaczął bić na alarm. Ciekawe jest to, że środowisko żądające totalnej prywatyzacji wszystkiego – i totalnej restytucji każdego majątku – na koszt podatnika oczywiście – jednocześnie woła wniebogłosy o obniżkę podatków, ale mniejsza z tym. Mamy więc wielką sensację, bo oto rząd Tuska ponoć oddaje po cichu Żydom nie ich mienie. S. Michalkiewicz nie potrafi niestety podać żadnych bliższych informacji (cały wywiad z Michalkiewiczem jest tu).

Dla kogoś, kto poświęcił sprawom reprywatyzacji choć odrobinę uwagi w ostatnich latach sensacje Michalkiewicza są mało zaskakujące. Zachęcam do odsłuchania audycji TV Trwam (kontynuacja w Radio Maryja) z roku 2006 (Prof. Wolniewicz i Prof. Nowak), z której można się dowiedzieć więcej niż z Najwyższego Czasu. Dzisiejszy (niepotwierdzony jeszcze) „finał”, to konsekwencja procesu, który zaczął się dawno temu:

Motto: NIC NIKOMU – prof. Wolniewicz
Wstęp: Boguslaw Wolniewicz – o antypolskiej postawie mediów

Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz1
Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz2
Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz3
Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz4
Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz5
Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz6
Roszczenia względem Polski w sprawie mienia żydowskiego- cz7
____________________________________________________________________________
Na koniec – stara sprawa, źródła też publicznie znane, ale kto dziś pamięta te afery?

Reprywatyzacyjna afera

Mieszkaniec Gdańska ma szansę stać się właścicielem trzeciej części Katowic należącej kiedyś do firmy Giesche SA. Coraz więcej jest spraw, w których w grę wchodzi odzyskanie całych ulic czy dzielnic.
Możliwość reprywatyzacji majątku koncernu obejmującego tak duży obszar Katowic otwiera orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Stwierdził on, że przedwojenna spółka Giesche SA wciąż istnieje.
Wystawione przed wojną akcje koncernu Giesche SA w Katowicach zgromadził Leszek N., obecny właściciel reaktywowanej spółki, której siedzibą jest teraz Gdynia. Na tej podstawie ubiega się o odzyskanie jej majątku na Śląsku.
Władze Katowic nie mają wątpliwości, że obecnej spółce Giesche SA nie należy się zwrot majątku przedwojennego koncernu, a prezydent Katowic zażądał wyjaśnienia okoliczności jej reaktywacji – mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Katowice.

Tajemnicze zniknięcie przepisu

Przepis, który mógłby zapobiec tak zwanej reaktywacji przedwojennych spółek, zniknął w 2000 roku w niejasnych okolicznościach. Do dziś nie wiadomo kto i dlaczego go usunął – ujawniają reporterzy „Superwizjera” TVN.

Reaktywowanie przedwojennych spółek polega na wskrzeszaniu do życia firm, które istnieją już tylko na papierze. Może to jednak grozić ogromnymi roszczeniami wobec Skarbu Państwa. Jak szacuje Ministerstwo Gospodarki, potencjalne zagrożenie to roszczenia przewyższające 100 miliardów złotych, czyli około jednej trzeciej budżetu Polski.

Mechanizm
Reaktywowanie przedwojennych spółek przez osoby, które z dawnymi właścicielami nie mają nic wspólnego, jest możliwe dzięki prostemu mechanizmowi. Polega on na skupieniu dawnych akcji na okaziciela i zarejestrowaniu nowych organów spółki. Wówczas otwiera się droga do żądania od państwa zwrotu majątków i odszkodowań za mienie, które przed wojną należało do spółki, a po wojnie zostało przejęte przez komunistyczne państwo.

Najsłynniejszym przypadkiem reaktywacji jest spółka „Giesche S.A.” z przedwojenną siedzibą w Katowicach. Prokuratura prowadzi obecnie śledztwo przeciwko osobom, które reaktywowały spółkę.

RHB i KRS
Przed wojną wszystkie spółki były wpisywane do rejestru RHB. W 1997 roku Sejm uchwalił ustawę o nowym, elektronicznym rejestrze spółek, czyli o Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS). Przy tej okazji pojawił się także przepis, z którego wynikało, że spółki działające na podstawie RHB mają czas do końca 2003 roku na wpisanie się do nowego rejestru KRS. Po tym czasie wpisy w RHB byłyby już nieaktualne, co znacznie utrudniłoby reaktywację przedwojennych spółek.
Jednak ten przepis zniknął, zanim zaczął obowiązywać. Został zmieniony w 2000 roku przez wykreślenie daty „2003”. Dawne wpisy nadal są aktualne, przedwojenne spółki wciąż formalnie istnieją i dlatego tak łatwo można je reaktywować.

Niewidzialna ręka
Reporterzy „Superwizjera” dokładnie prześledzili prace legislacyjne nad tą zmianą. Z dokumentów wynika, że projekt poprawki usuwającej datę został opracowany przez rząd kierowany przez Jerzego Buzka. Powstał w Departamencie Legislacyjno–Prawnym Ministerstwa Sprawiedliwości.

Efektem nowelizacji był szereg zmian w ustawach regulujących prowadzenie działalności gospodarczej. Były one szeroko omawiane. Nikt jednak nie zwrócił uwagi na to, że podczas prac z jednego z przepisów zniknęła kluczowa data. Z lektury dostępnej dokumentacji nie sposób ustalić, kto i dlaczego zmienił przepis. Na temat tej zmiany nie toczyła się żadna dyskusja, nie została ona także uzasadniona na piśmie. Zmiana przepisu została pominięta milczeniem podczas całego procesu legislacyjnego.

– Teraz nie potrafię sobie przypomnieć, kto zaproponował wykreślenie tej daty – mówi Marek Sadowski, wówczas wicedyrektor Departamentu Legislacyjno–Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, który brał udział w pracach nad ustawą.

Poproszeni o pomoc w rozwiązaniu zagadki znikającego przepisu obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości także rozkładają ręce.

– Przejrzałem dokumenty i rzeczywiście wynika z nich, że nikt wówczas nie zwrócił uwagi na problem reaktywacji spółek – przyznaje Maciej Kujawski z biura prasowego resortu.

Dodaj komentarz