Polska Myśl Narodowa

Witryna Polska Myśl Narodowa stawia sobie za cel tworzenie i popularyzację opracowań na następujące tematy: interes narodowy Polaków w XXI wieku, polska tożsamość narodowa, postawa narodowa (nacjonalizm) kontra pseudopatriotyzm, historia narodu polskiego i jej narodowa wykładnia, ekonomia i zgubny wpływ forsowania neokolonialnego kapitalizmu na losy narodu, kapitalizm neoliberalny a demografia, cenzura i manipulacje socjotechniczne w Internecie. <!– naSSsDkNe6tDO2ACMtRb5IoMRwo –>

Wolny rynek NIE działa, jest oszustwem

Uwaga – poniżej znajduje się tekst otwierający dyskusję na nieistniejącym już forum narodowiec.com.pl. Spis części dyskusji:
1. Wolny rynek – dyskusja
2. Polemika 1,
3. Polemika 2 (katastrofa demograficzna); tekst powiązany: Wojna demograficzna: warunki bytowe, katastrofa demograficzna i emigracja Polaków z ziem polskich
4. Polemika 3; tekst powiązany: Prawda o ubezpieczeniach społecznych i systemie emerytalnym

W tym wątku spróbuję wykazać, dlaczego ruch narodowy nie powinien dać się złapać na wolnorynkowe mity szerzone przez środowiska konserwatywno-liberalne, strojące się ostatnio w Polsce w narodowo-patriotyczne piórka. Dla dobra Polski ten wątek powinien uważnie przeczytać każdy narodowiec – i dać do przeczytania swoim znajomym.

Piewcy wolnego rynku na dziesiątkach forów internetowych to osoby nie posiadające akademickiej wiedzy ekonomicznej, często nawet – negujący ją, na rzecz prymatu rozmaitych guru – w stylu Mikkego czy Michalkiewicza. Wśród osób popierających tych proroków dominują postawy bardziej zbliżone do dogmatycznych postaw wyznawców religii niż trzeźwo myślących ludzi. Wystarczy przejrzeć dyskusje w internecie – w niemal każdej wypowiadają się osoby negujące zarówno potrzebę opierania się na jakichkolwiek danych dla poparcia swojej argumentacji, jak i – potrzebę podawania jakichkolwiek uzasadnień dla głoszonych tez. Bardzo dobrze jest to zilustrowane w tym wątku, widać wyraźnie, kto opiera się na dokumentach i faktach, a kto – na własnych przekonaniach i wspomnieniach – negując obraz wyłaniający się z dostępnych publicznie danych.

W niniejszym wątku opiszę krótko libertariańskie/wolnorynkowe wyobrażenia o rzeczywistości, odwołam się do kilku pojęć ekonomicznych, które są związane z sytuacjami, w których mechanizm rynkowy prowadzi do katastrof, a następnie – opiszę jak taka sytuacja mogłaby wyglądać na "rynku edukacyjnym" (niech czytelnik zastanowi się – na ilu innych rynkach). Polecam również tekst, w którym omawiam rolę "wolnego rynku" w doprowadzeniu do katastrofy demograficznej w III RP ( link).

Libertarianin
Libertarianin nie pojmie nigdy co to efekty zewnętrzne* ( link1 , link2 , link3 ), problem koordynacji** (prosto wyjaśnione tu), tragedy of commons, public good (public good should be privatized! – jasne) itp., bo nigdy nie miał do czynienia z porządnym wykładem mikroekonomii – ani z porządnym wykładem makroekonomii (Keynes był komunistą i kłamał – a kuku!). Nie zrozumie nigdy problemu różnicy siły negocjacyjnej pracodawcy i pracownika***. Agregacji korzyści z infrastruktury – pracodawca zatrudniający 1000 pracowników korzysta z kilometra drogi, sieci energetycznej i wodociągowej bardziej niż każdy z dojeżdżających pracowników – i to nie liniowo bardziej. Ta agregacja uzasadnia obciążanie wyższym podatkiem przedsiębiorcy. Przykładowo – w USA podatek CIT wynosi 35%, w Polsce 19%. Dla libertarianina – podatki nie powinny istnieć ( w zależności od wariantu obłędu – mogą być ewentualnie pogłówne albo – o tragedio – liniowe). Drogi i elektrownie zostaną stworzone przez prywatne firmy, dokładnie tam, gdzie są potrzebne. I najtaniej, jak się da. Byle tylko się urzędnik nie mieszał (sukcesy wolnego rynku w Kalifornii, gdzie sprywatyzowano energetykę opisuje ważny link, link uzupełniający).

Niekiedy liberał przyzna, że "kapitalizm kompradorski/etatystyczny/socjalny (sozialemarktwirtschaft)" zawiódł. Czyli jakiś "zły" wariant kapitalizmu. Faktyczny stan rzeczy jest inny. Na całym świecie zawiódł mechanizm rynkowy po wprowadzeniu wielu deregulacji (vide sprawa Kaliforni powyżej). Libertarianin (i oszołom z Teaparty) będzie winił, wbrew faktom "etatyzm" (bo nigdy się nie uczył historii gospodarczej – i nie wie o kryzysie z 1907 i kryzysie z 1929). Libertarianin wie, że "jego" cudowny, nigdzie nie wdrożony kapitalizm by nie zawiódł. Ale tego, że libertariańska religia nie wyjaśnia, których, inherentnych dla mechanizmu rynkowego wad cudowny "libertariański" wolny rynek by nie miał (głównej – różnicy sił negocjacyjnych, innych – externalities i problemów koordynacji) – tego libertarianin powiedzieć nie potrafi. Libertarianin nie ma nic do powiedzenia w kwestii kto będzie pracował na jego emeryturę**** i skąd się mają brać dzieci (wyprodukuje je "wolny rynek"). Dla libertarianina dzieci sąsiada mogą za ścianą zdechnąć zgłodu, on ma to gdzieś. Widać wolny rynek tak chciał, sąsiad widać nierób, bo w libertariańskim raju każdego będzie stać na wszystko, jeśli tylko będzie chciał pracować – bo urzędnicy nie zabiorą – a jak kogoś stać nie będzie – to po co się rozmnażał (dzieciorób), dlaczego nie pracuje ciężej (nierób).
Zaraz się dowiem, że nie czytałem Hayeka, Friedmana, Ayn Rand (Alissa Rosenbaum) czy autora specjalnej "czerwonej książeczki" danego szczepu "libertarian" (albo, że Hayek i Friedman nie byli libertarianami, więc nie zapoznałem się ze "świętą nauką kościoła libertariańskiego"). Takie postawy wyśmieję jeszcze poniżej – w niniejszym poście.
___________________________________________________________
Efekt zewnętrzny
* Przykładem efektu zewnętrznego jest np. sytuacja zaniedbania procesu wychowawczego dzieci przez rodziców pracujących 12-14 godzin na dobę – lub dzieci rodziców, którzy wyjechali pracować za granicą. Brak opieki rodzicielskiej owocuje wzrostem ryzyka, że dziecko zostanie przestępcą, wandalem – lub popadnie w narkomanię czy alkoholizm. Transakcja zawierana między pracodawcą i pracownikiem ma tu wpływ na podmioty nie będące stroną transakcji – dzieci i potencjalne ofiary – osoby napadnięte, okradzione – a nawet całe społeczeństwo (koszty leczenia odwykowego w przypadku alkoholizmu lub narkomanii dziecka).
___________________________________________________________
Problem koordynacji
** Jak system rynkowy alokuje zasoby – i jakie decyzje (indywidualnie racjonalne!) uczestników rynku – prowadzą do nieuniknionych katastrof? Przyjmijmy, że dziś świetnie zarabiają np. prawnicy, bo jest ich niewielu na rynku. Więc na studia prawnicze pchają się masy. "Wolny rynek" dostarcza "uczelni wyższych" dostarczających (za odpowiednie czesne) "prawników". Mija 5 lat, żaden z prawników jeszcze nie ma aplikacji. Płace w branży wciąż wysokie do nieba. Zaczynają aplikacje, mija kilka lat, nagle wszystcy wchodzą na rynek pracy. Mamy nadpodaż prawników. Wynagrodzenia przestają wystarczać na spłatę kredytów zaciągniętych na czesne. Ale w systemie edukacyjnym mamy następne pięć roczników prawników "w produkcji" – i kilka roczników robiących aplikacje!!! Oto wolny rynek w akcji. A planista nigdy by do takiego idiotyzmu nie dopuścił. To jest tzw "problem koordynacji", tu się mechanizm rynkowy "wykłada". (Ale ten problem jest znany z innych obszarów – np. "świńska górka" to też pewien problem koordynacji, łatwo rozwiązywalny przez centralne planowanie – kontraktację!) (Bardziej aktualne omówienie problemu koordynacji jest tu).
___________________________________________________________
Różnice sił negocjacyjnych pracownika i pracodawcy
*** Różnice w wynagrodzeniach właściciela kapitału i pracownika wynikają z rożnicy pozycji negocjacyjnej przy zawieraniu kontraktów. Właściciel fabryki może poczekać kilka miesięcy operując z niepełną załogą. Mało który robotnik może sobie pozwolić na kilka miesięcy pozostawania bez pracy. "Grona gniewu" Steinbecka pokazują, o co chodzi (sytuacja na farmie, ‚łamistrajkowie’ i strajkujący). Podatek progresywny kompensuje w jakiś sposób tą ‚niesprawiedliwą’ nadwyżkę właściciela kapitału, nie wynikającą z jego wkładu pracy bądź kapitału, a jedynie z ‚rzadkości’ oferowanego ‚dobra’. Przy pełnym zatrudnieniu mielibyśmy sytuację, kiedy są mniej pożądane stanowiska pracy – i bardziej pożądane. Przykładowo – jeśli można być sprzedawcą bądź sprzątaczem, to nawet przy braku bezrobocia stanowisko o większym prestiżu – bardziej pożądane – będzie pozwalało na uzyskanie pewnej ‚marży’ przez oferującego je. ( link ). Oczywiście różnica w sile negocjacyjnej pracodawcy i pracownika owocuje rownież innymi patologiami.
___________________________________________________________
"Zło" repartycyjnego systemu emerytalnego?
**** Przede wszystkim system emerytalny powstał po to, żeby pracownik, któremu zgodnie żelaznym prawem płac płaci się

Cytat:
http://en.wikipedia.org/wiki/Iron_Law_of_Wages
The iron law of wages is a proposed law of economics that asserts that real wages always tend, in the long run, toward the minimum wage necessary to sustain the life of the worker.

na jedzenie i mieszkanie, co oznacza, że – uniemożliwia mu się tworzenie oszczędności (polskie społeczeństwo jest jednym ze społeczeństw o najniższych oszczędnościach w Europie), na starość nie umarł z głodu pod mostem. Ponieważ w pewnym wieku robotnik, który niczego nie odłożył przestaje być zdolny do pracy, a jego dzieci (o ile przeżyły) – nie są w stanie utrzymac ojca i własnych dzieci – umrze z głodu pod mostem. Aby takim sytuacjom przeciwdziałać kanclerz niemiec, Bismarck (który widać uznał, że żelazne prawo płac istotnie działa (Reymont w "Ziemi obiecanej" myślal podobnie, Steinbeck w "Gronach Gniewu" – również), jak najdalszy od ideałów komunistycznych, wprowadził ubezpieczenia społecznie ( http://pl.wikipedia.org/w…spo.C5.82ecznej ). Dzięki temu pracodawcy zostali zmuszeni do odprowadzania dodatkowych kwot na kontrolowany przez państwo niemieckie fundusz, z którego następnie były wypłacane emerytury. Pracodawcy nadal płacili pracownikom najniższe wynagrodzenia, ale – zostali zmuszeni do wypłaty dodatkowych środków – dostępnych pracownikom po osiągnięciu wieku emerytalnego. Libertariańskie i "wolnorynkowe" kłamstwo w tym obszarze mówi, że gdydy nie składka emerytalna, zarabialibyśmy więcej – bo ignorują fakt, że z czasem pracodawcy znów płaciliby to, co wynika z żelaznego prawa płac – i nadwyżka uzyskana przez pracownika początkowo – wkrótce by znikła. Nie potrzeba potężnego intelektu, by zauważyć, że w III RP płace są w okolicach minimum bytowego, zgodnie z żelaznym prawem płac. Dobrowolnosć ubezpieczeń społecznych to prosta droga do stworzenia ulic pełnych żebrających staruszków za 20-40 lat (a że kapitałowe emerytury nie są rozwiązaniem – przekonują się pierwsi "klienci" OFE już dziś).
Obszerniej problem ubezpieczeń społecznych dyskutuję tu: Prawda o ubezpieczeniach społecznych i systemie emerytalnym.
_________________________________________________________________________________
Z kamerą wśród libertarian i wolnorynkowców
Tu pokażę sposób myślenia ww. środowisk – na przykładzie. Ten podpunkt można opuścić.

p.e.1984 napisał/a:
Piotrus napisał/a:

p.e.1984 napisał/a:

Adam Polo napisał/a:
Traktuj może kampanię JKM, jako misję edukacyjną dla bezrozumnego motłochu, a łatwiej zrozumiesz, że nie edukacja nauczyciela jest problemem, tylko durność większości uczniów.

A może durność nauczyciela utrudnia mu skuteczne edukowanie przeciętnie inteligentnych uczniów? Albo coś z religią nauczaną nie jest w porządku?

To raczej chodzi o mentalność, większość ludzi pójdzie za populistami, którzy rzucają slogany że wybudują trzy miliony mieszkań czy dadzą po sto milionów. Z badań wynika że około 10% ludzi interesuje się i ma pojęcie o polityce, inne badanie mówią że 80% ludzi nie rozumie wiadomości w TV. Także zostaje tylko te 10-15% o których JKM ciągle mówi.

Gdzie są te badania, potwierdzające, że 40-50% społeczeństwa, które w ogóle głosuje, wierzy w obietnice populistów? Proszę link, nazwę publikacji. Z których badań wynika ten odsetek zainteresowanych, rozumiejących etc.? I skąd wniosek, że ludzie nie głosują ma waszego Najwyższego Kapłana właśnie dlatego, że rozumieją konsekwencje realizacji pomysłów z jego "czerwonej książeczki" lepiej niż on sam? Jest jakiś sondaż, który badał głosujących (a nie wyborców) na okoliczność znajomości i zrozumienia dogmatów Kościoła Neoliberalnego rev. JKM?

Piotrus napisał/a:
p.e.1984 napisał/a:
Adam Polo napisał/a:
Gdy w klasie poziom kompetencji wzrośnie, można będzie postarać się o zmianę nowego gospodarza klasy.

Ale klasa jest nauczana od 22 lat – i ciągle ta sama klapa … Wyrosną wam z mundurków i ławeczek, jak się nie pospieszycie.

Właśnie klasa się zmienia co roku[u]. JKM mówi do [u]ludzi młodych, później Ci ludzi wchodzą w związki małżeńskie i idee się zmieniają, liczą na sto złotych od państwa na dzieci etc. ale mało kto zdaje sobie wtedy sprawę że żeby dostać 100zł trzeba stracić 140. Innym powodem jest rozwój techniki, mimo że państwo marnotrawi ile może, to raczej nie wiele dzieci głoduje, więc ludzie boją się ryzykować i głosować JKM.

Ojojoj, to jaśnie oświecony Wielki Nauczyciel Narodu ma ewangelię tylko dla jednego rocznika "motłochu"? Kiepsko, bo jakby umiał liczyć, to by wiedział, że jednym rocznikiem hunwejbinów nie wygra wyborów. Jak to się dzieje, że ludzie starsi, bardziej doświadczeni, pracujący, tracą wiarę w naukę kościoła wolnorynkowego, a do jego dogmatów najłatwiej przekonać młodzież na utrzymaniu rodziców, niedojrzałą emocjonalnie (empatia?), bez doświadczenia życiowego? Niepojęte …

Piotrus napisał/a:
p.e.1984 napisał/a:
Adam Polo napisał/a:
Zwykle jednak dostosowuje się poziom nauczania do poziomu "najsłabszego ogniwa" (najgłupszego w klasie). Na ten kompromis JKM nie chce iść.

Czyżby? Jego "wykłady ekonomiczne" to łopatologia. Rozgonić urzędników, dać tym, co zostaną kosmiczne pensje, żeby byli nieprzekupni, zmniejszyć podatki, strzelać do robotników, jeśli się sami nie rozejdą, "niewidzialna ręka rynku", "państwo stróżem nocnym". I on nie potrafił tego ludu nauczyć przez 22 lata tych paru drobiazgów? Ba, może sam nie nauczył się przez 22 lata uczyć innych niż nauczeni – a to już podważa kompetencje …

Jego wykłady są proste, tak jak idea wolnego rynku, jeśli nie rozumiesz to twoja sprawa. On w swoich wykładach nie komplikuje (bo nie mówi o socjalizmie) tylko prosto jak chłop do konia.

A gdzież to ja się uskarżam na niezrozumienie przenajświętszych dogmatów Kościoła Neoliberalnego? No i – jeśli ktoś twoich dzieci nie potrafiłby przez 22 lata, wykładając im "jak chłop do konia" nauczyć rzeczy "prostych, tak jak idea wolnego rynku", to nie wylałbyś go na zbity pysk, niezależnie od tego, jak tępe byłyby twoje dzieci? Jaka jest logika w sponsorowaniu takiego nieudolnego nauczyciela – i nauce tak tępych dzieci? Zwykłe marnotrawstwo, jak w komunizmie.

Piotrus napisał/a:
p.e.1984 napisał/a:
Adam Polo napisał/a:
Albo wyjdziesz z poziomu konformizmu mentalnego i gnuśności, albo tam zostaniesz.

Z tego co widzę, to recepta Misesowców dnia siódmego na nawrócenie ciemnego ludu zwanego niekiedy motłochem sprowadza się do ciskania w jeszcze nie nawróconych klątwami konformizmu mentalnego i gnuśności, jeśli nie nawracają się sami we własnym zakresie. Sądzę, że to wróży religii wielki sukces i przyczyni całą (III?) rzeszę wyznawców.

W USA Tea Party ma 25% (połowa republikanów – ale nic z tego nie wynika bo wiadomo kto jest prezydentem), także może i do Europy przyjdą lepsze czasy.

Cóż, Teaparty to banda oszukanych idiotów. Majstersztykiem propagandystów republikańskich (USA) było obarczenie państwa winą za katastrofę finansową wywołaną realizacją ich projektów deregulacyjnych – czyli – zmniejszenie kontroli państwa nad transakcjami zawieranymi na Wall St. i transakcjami OTC – ORAZ – oskarżenie państwa o nadmierną rozrzutność (argumentem jest deficyt budżetowy), w sytuacji, kiedy istotną częścią problemu jest (oprócz wojen, rozpętanych przez republikanów) – utrzymanie ulg podatkowych dla korporacji i najbogatszych osób fizycznych.

Piotrus napisał/a:
p.e.1984 napisał/a:
Adam Polo napisał/a:
Na początek polecam "Ludzkie działanie" Ludwig’a von Misesa.

Co tak skromnie? Gdzie Hayek? Gdzie Friedman? Gdzie Ayn Rand (Alissa Rosenbaum)? I co z "klasykiem biznesu" Adamem Smithem? Gdzie ten zapał religijny z dawnych lat …

Co za dużo to nie zdrowo.

Ale efekt lepszy, łatwiej pojąć "motłochowi" na jakie "wyżyny" trzeba się wspinać, by choć dorównać "oświeconym" wyznawcom z rasy panów. Jak "motłoch" zobaczy, jak to dużo "wiedzy" – zaraz łeb zwiesi (kudy mu do takich Übermenschen), przestanie pytania zadawać (na które nie zawsze wiadomo jak odpowiedzieć, bo święte księgi nie na każdą okoliczność mają formułkę) – i wróci do maszyny.
Źródło: https://prawda2.info/viewtopic.php?p=208203#208203


Całe środowisko Mikko-kolibro-libertarian to inspirowani z zewnątrz dywersanci, mający za zadanie zniszczyć spójność atakowanego narodu, promować egoizm i nieliczenie się z interesem wspólnym – szczególnie – państwem narodowym. Państwo to chcą sprowadzić do roli policjanta pilnującego tylko jednego prawa – prawa bogaczy do własności wszystkiego, łącznie z niewolnikami, dla niepoznaki nazywanymi pracownikami – wyzyskiwany robotnik nie będzie bronił państwa zawłaszczonego przez bandytów-"przedsiębiorców", którzy go łupią. Tak osłabione państwo nie będzie w stanie bronić interesów narodu – a naród – nie będzie postrzegał własnego państwa inaczej jak pasożyta, broniącego przywilejów garstki posiadaczy.
_____________________________
W dalszej części cytowanego wątku rozważane tu są sytuacje, w których mechanizm rynkowy pozbawiony kontroli instytucji społecznych (prawo, państwo) prowadzi do katastrof ekonomicznych i społecznych, niekorygowalnych przez rynek nawet po wystąpieniu znaczących odchyleń od społecznego i ekonomicznego optimum (anglojęzyczne określenie takich sytuacji to market failure).
Wątek został zaśmiecony, dla ułatwienia lektury zamieszczam linki do najważniejszych wypowiedzi:
pierwszy post wątku
przyczynek do dyskusji o antynarodowym charakterze ruchów libertariańsko-neoliberalno-"wolnorynkowych" (których jedną z form jest UPR J.Korwina-Mikke)
post polemiczny, ale warto przejrzeć przynajmniej wykresy – i linkowane dokumenty
nieznane, niezgodne z ideami neoliberalnymi tezy A. Smitha (końcówka posta)
ważny post, w którym podsumowuję sytuację "mijania się z tematem" przez wiele osób – i próbuję ponownie ustalić uwagę
pokazuję nieuczciwe metody dyskusji, wyjaśniam kolejny raz pojęcie efektów zewnętrznych w kontekście market failure, wyjaśniam problem ubezpieczeń społecznych – dlaczego nie można pozostawić ich poza kontrolą państwa w ramach "swobody zawierania umów"
pokazuję po raz pierwszy analogię pomiędzy gospodarką rabunkową a przyznawaniem płac minimalnych uniemożliwiających zachowanie zdrowia i/lub osiąganie przez społeczeństwo dzietności na poziomie gwarantującym zastępowanie pokoleń, warto przynajmniej rzucić okiem na mapkę.
kontynuacja rozważań o zasobie pracy i jego odtwarzaniu – oraz rozpoczęcie rozważań o recesji wywołanej zapaścią demograficzną
zamknięcie rozważań o recesji wywołanej zapaścią demograficzną
Osobom posługującym się językiem angielskim polecam zbiór opracowań różnych zagadnień z zakresu market failure: The failure of market failure.

1 responses to “Wolny rynek NIE działa, jest oszustwem

  1. poganin 31 stycznia, 2012 o 7:35 am

    Wolny rynek działa – działa podstępnie i oszukańczo. Istotne jest wiedzieć – dla kogo i w jakim celu.

    Kilka dat, które nie są przypadkowo zbieżne:
    1773 – Mayer Amschel Rothschild organizuje we Frankfurcie n/m spotkanie na którym przedstawia zaprzyjaźnionym bankierom plan zdobycia władzy nad światem.
    1776 – Adam Smith publikuje jego książkę, bądącą „biblią” współczesnej oszukańczej i złodziejskiej ekonomii.
    1776 – Adam Weishaupt, protegowany Rothschilda, zakłada lożę Iluminatów Bawarskich.
    1776 – utworzenie przy wybitnym udziale masonów USA – wiodącego na świecie państwa kapitalistycznego propagującego „wolny rynek”.

    Wolny (nie dla wszystkich – a dla uprzywilejowanych) rynek + bandycki system bankowy + monopol banksterów na emisję pieniądza jako długu + spółki akcyjne i kapitałowe + giełda = bankructwa państw i narodów + wykupienie przez światową lichwą na własność wszystkiego co ma jakąkolwiek własność.
    I po to wymyślili banksterzy wolny rynek. On działa – ale wyłącznie na ich korzyść. Goje zostaną zdegradowane do roli taniej siły roboczej.
    Wszyscy piewcy i „prorocy” liberalizmu, prywatyzacji i wolnego rynku (tacy jak JKM – Ozjasz Goldberg) są agenturą banksterów.

Dodaj komentarz